Jeśli nie należysz jeszcze do społeczności doURODY.pl
koniecznie zobacz jakie korzyści płyną z
rejestracji i załóż sobie konto!


Grupa: Dla przyszłych i obecnych mam Temat: KARMIENIE PIERSIĄ
“zgadzam sie ze to prywatna sprawa kazdej mamy, ale temat jest zalozony po to aby wszystkie mamy mogly sie wspierac, te ktore tego potrzebuja. Ja obecnie karmie juz butelka i mam w zwiazku z tym wiele pytan, ile powine wypijac jak czesto itp. jesli cie to nie interesuje to po co sie wypowiadasz”
“zgadzam sie ze to prywatna sprawa kazdej mamy, ale temat jest zalozony po to aby wszystkie mamy mogly sie wspierac, te ktore tego potrzebuja. Ja obecnie karmie juz butelka i mam w zwiazku z tym wiele pytan, ile powine wypijac jak czesto itp. jesli cie to nie interesuje to po co sie wypowiadasz”
Grupa: Dla przyszłych i obecnych mam Temat: KARMIENIE PIERSIĄ
“Karmienie piersią
Tak się zastanawiałam ostatnio dlaczego tak dużo kobiet rezygnuje z karmienia piersią? jest to kwestia wygody czy raczej zbyt małej ilości informacji dotyczących karmienia piersią i doszłam do wniosku że winna leży raczej po stronie zbyt małej ilości informacji. Można by się także doczepić położnych w szpitalu które nie zawsze są miłe i pomocne- dość ze młoda mam się stresuje to jeszcze jakiś babsztyl ma do niej wielkie pretensje ze nie wie jak młodzież do piersi przystawić. I tak to się chyba zaczyna w szpitalu potem wraca się do domu i wielki szok- jak to zrobić bez pomocy osoby trzeciej? czy jest to w ogóle możliwe? ano jest ja wykazałam się sprytem (tak mi się wydaje) i od samego początku walczyłam już z Młodym w samym szpitalu w sumie przystawiano mi go może z 3 razy i jakoś dawałam rade sama:0) następnie przyszła pora na nawał pokarmu- MASAKRA- myślałam że oszaleje- piersi chciało mi rozerwać wyglądałam jak mniejsza wersja Pameli Anderson, ale dałam rade. Kupiłam kapustę, włożyłam do lodówki i jak się schłodziło to utłukłam tłuczkiem na cycory bandażem i chodziłam tak dopóki Młodzież nie zażyczyła sobie jeść. Więc ściągałam bandaż ogrzewałam pierś ciepłą pieluchą żeby był lepszy przepływ pokarmu, odciągałam 10 ml żeby Młodemu lepiej się ciągnęło i heja po 2 dniach kryzys był zażegnany. Oczywiście w czasie tych wszystkich czynności bardzo przydaje się mężczyzna :D zawija i odwija bandaż, a w czasie "podgrzewania" piersi i odciągania niewielkiej ilości pokarmu zajmuje Młodzież dzięki czemu czuje się strasznie potrzebny i powoduje to u niego niezwykłą myśl: Jestem jej potrzebny. Beze mnie nie da rady;0) Tak tak drodzy Panowie bez was ani rusz :)
Kiedy myślałam że stoczyłam największą bitwę pod słońcem okazało się że bardzo się pomyliłam... Nadszedł kryzys około 5-6 tygodnia. Normalnie Młodzież jakby mogła to zainstalowałaby się na stałe przy mojej piersi- pierwsza moja myśl: Boże mam za mało pokarmu:( jak to możliwe? na pewno się nie najada, jest głodny dlatego nie sypia- otóż drogie Panie i Panowie nie ma czegoś takiego jak za mało pokarmu chyba ze nie karmimy regularnie i pomijamy nocne karmienia. Okazuje się że jest coś takiego jak kryzys laktacyjny i ten właśnie kryzys zbiegł się ze skokiem rozwojowym mojego dziecka w jednym czasie. Mój mąż (chwała mu za to że tak wszystko w necie szuka) wynalazł że tak się zdarza i zdarzy się jeszcze parę razy. Więc apeluje zanim się zacznie dokarmiać (a chce się dalej karmić piersią) najlepiej dać na wstrzymanie z tą butlą i się pomęczyć troszkę. Bo jeżeli dziecię sadzi kupska i sika na potęgę, a do tego prawidłowo przybiera na wadze i jest pogodne nie ma się co martwić. I podstawa czytajcie czytajcie i informacje rozpowszechniajcie, dużo się wspierajcie a będzie ok :0) z pozdrowieniami dla mam karmiących i tych niekarmiących.
bardzo chętnie poczytam jakie wy macie zdanie na temat karmienia i jakie są wasze doświadczenia. Może ta notka pomoże jakiejś mamie i spowoduje że przestanie się tak dużo martwić.
Aha jeszcze jedno nie słuchajcie swoich babć i dziadków to inne pokolenie i inne doświadczenia- nie ma czegoś takiego jak słaby i niewartościowy pokarm- też mi tak wmawiano- pokarmu jeśli coś to może być za mało i nic poza tym
pozdrawiam:0)”
“Karmienie piersią
Tak się zastanawiałam ostatnio dlaczego tak dużo kobiet rezygnuje z karmienia piersią? jest to kwestia wygody czy raczej zbyt małej ilości informacji dotyczących karmienia piersią i doszłam do wniosku że winna leży raczej po stronie zbyt małej ilości informacji. Można by się także doczepić położnych w szpitalu które nie zawsze są miłe i pomocne- dość ze młoda mam się stresuje to jeszcze jakiś babsztyl ma do niej wielkie pretensje ze nie wie jak młodzież do piersi przystawić. I tak to się chyba zaczyna w szpitalu potem wraca się do domu i wielki szok- jak to zrobić bez pomocy osoby trzeciej? czy jest to w ogóle możliwe? ano jest ja wykazałam się sprytem (tak mi się wydaje) i od samego początku walczyłam już z Młodym w samym szpitalu w sumie przystawiano mi go może z 3 razy i jakoś dawałam rade sama:0) następnie przyszła pora na nawał pokarmu- MASAKRA- myślałam że oszaleje- piersi chciało mi rozerwać wyglądałam jak mniejsza wersja Pameli Anderson, ale dałam rade. Kupiłam kapustę, włożyłam do lodówki i jak się schłodziło to utłukłam tłuczkiem na cycory bandażem i chodziłam tak dopóki Młodzież nie zażyczyła sobie jeść. Więc ściągałam bandaż ogrzewałam pierś ciepłą pieluchą żeby był lepszy przepływ pokarmu, odciągałam 10 ml żeby Młodemu lepiej się ciągnęło i heja po 2 dniach kryzys był zażegnany. Oczywiście w czasie tych wszystkich czynności bardzo przydaje się mężczyzna :D zawija i odwija bandaż, a w czasie "podgrzewania" piersi i odciągania niewielkiej ilości pokarmu zajmuje Młodzież dzięki czemu czuje się strasznie potrzebny i powoduje to u niego niezwykłą myśl: Jestem jej potrzebny. Beze mnie nie da rady;0) Tak tak drodzy Panowie bez was ani rusz :)
Kiedy myślałam że stoczyłam największą bitwę pod słońcem okazało się że bardzo się pomyliłam... Nadszedł kryzys około 5-6 tygodnia. Normalnie Młodzież jakby mogła to zainstalowałaby się na stałe przy mojej piersi- pierwsza moja myśl: Boże mam za mało pokarmu:( jak to możliwe? na pewno się nie najada, jest głodny dlatego nie sypia- otóż drogie Panie i Panowie nie ma czegoś takiego jak za mało pokarmu chyba ze nie karmimy regularnie i pomijamy nocne karmienia. Okazuje się że jest coś takiego jak kryzys laktacyjny i ten właśnie kryzys zbiegł się ze skokiem rozwojowym mojego dziecka w jednym czasie. Mój mąż (chwała mu za to że tak wszystko w necie szuka) wynalazł że tak się zdarza i zdarzy się jeszcze parę razy. Więc apeluje zanim się zacznie dokarmiać (a chce się dalej karmić piersią) najlepiej dać na wstrzymanie z tą butlą i się pomęczyć troszkę. Bo jeżeli dziecię sadzi kupska i sika na potęgę, a do tego prawidłowo przybiera na wadze i jest pogodne nie ma się co martwić. I podstawa czytajcie czytajcie i informacje rozpowszechniajcie, dużo się wspierajcie a będzie ok :0) z pozdrowieniami dla mam karmiących i tych niekarmiących.
bardzo chętnie poczytam jakie wy macie zdanie na temat karmienia i jakie są wasze doświadczenia. Może ta notka pomoże jakiejś mamie i spowoduje że przestanie się tak dużo martwić.
Aha jeszcze jedno nie słuchajcie swoich babć i dziadków to inne pokolenie i inne doświadczenia- nie ma czegoś takiego jak słaby i niewartościowy pokarm- też mi tak wmawiano- pokarmu jeśli coś to może być za mało i nic poza tym
pozdrawiam:0)”

Dowiedz się, w jaki sposób inne użytkowniczki radzą sobie z pielęgnacją ciała. Na jaki zabieg warto się zdecydować i gdzie najlepiej go wykonać?
Zostań częścią społeczności Do Urody.pl!